Suwalszczyzna okiem Świertoka

2019-01-11

W dniu 11 stycznia 2019 r. w Miejskiej Galerii Sztuki odbył się wernisaż wystawy fotografii Krzysztofa Świertoka zatytułowany – Magia Suwalszczyzny Autor jest znany jako znakomity dokumentalista wydarzeń dziejących się na Jasnej Górze. Ostatnio miłośnicy dobrej fotografii mieli okazję przekonać się o kunszcie Krzysztofa Świertoka, oglądając w Sali Rycerskiej klasztoru jego prace dotyczące częstochowskiego sanktuarium; 25 fotosów ilustrowało srebrny jubileusz pracy artysty pod bokiem Matki Bożej. Czym wyróżnia się jego fotografia? Podobnie jak w poezji to co najważniejsze dzieje się między słowami tak i w przypadku fotografii Świertoka najważniejsze dzieje się pomiędzy wzrokowo uchwyconym ujęciem a naciśnięciem migawki aparatu. Są to ułamki sekund, jakby eschatologiczne „już a jeszcze nie”. Mistrzostwo Krzysztofa Świertoka polega właśnie na próbie uchwycenia tego co tak trudno uchwycić. Uważny obserwator powinien dostrzec w majestatycznych obrazach jasnogórskiej architektury czy też w twarzach i sylwetkach pielgrzymów tajemnicę, wyłaniająca się jakby spoza obszaru podstawowych znaczeń. Jeżeli ktoś chciałby wiedzieć na czym polega piękno, to odesłałbym go do prac Krzysztofa Świertoka. Albowiem piękno jakie prezentują jego fotografie polega na wspomnianej tajemnicy; tajemnicy która jest bramą do tego co nieuchwytne. Kiedy zaś spoglądamy na suwalskie krajobrazy Świertoka zaprezentowane na częstochowskiej wystawie, dostrzegamy ich piękno fachowo ujęte w kadr. Podziwiamy kompozycję, kolorystykę, minimalistyczny pomysł na samą fotografię itp. I na tej estetycznej stronie można by poprzestać. Ale wydaje mi się, że ograniczanie sztuki pana Krzysztofa do „ładności” krzywdzi ją. Dlatego spróbujmy pójśc dalej w kontemplacji, spróbujmy popatrzeć na „magiczną Suwalszczyznę” oczami duszy Krzysztofa Świertoka. Nie dostrzeżemy tutaj człowieka. Jest tylko natura. Jeszcze nieucywilizowana, jeszcze nieskażona. Jeszcze jakby pamietająca akt stworzenia i samego Stwórcę. Jak każdy artysta tak i Krzysztof Świertok jest osobą niezwykle wrażliwą. Widać to na fotografiach. Są one zbudowane na tak ulotnych chwilach, które tylko człowiek szczególnie wrażliwy jest wstanie wychwycić. I to jest siła fotografii jasnogórskiego dokumentalisty. Siła, która ocala jego i nas w kruchości codziennego życia. W prywatnych naszych rozmowach wielokrotnie powracał wątek Suwalszczyzny. Dla Krzysztofa Świertoka jest ona jego drugą „małą ojczyzną”. Pasja z jaką opowiada o tamtych krajobrazach rozpala wyobrażnię rozmówcy tak, że chce się zaraz tam pojechać i zaczerpnąć świeżego podlaskiego powietrza. Potwierdzają te odczucia same „suwalskie fotografie”. Wystawę będzie można oglądać do 3 lutego 2019 r. Krzysztof Świertok urodził się w 1962 r. Jest absolwentem częstochowskiej WSP (obecnie Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza w Częstochowie). Już w liceum działał w towarzystwie fotograficznym i publikował swoje zdjęcia w lokalnej prasie. W czasie studiów udzielał się w studenckiej agencji fotograficznej; był autorem zdjęć m.in. ze strajku 1981 r. Od 25 lat pracuje jako fotograf klasztoru na Jasnej Górze. Utrwala zarówno wielkie uroczystości, jak i codzienność. Jest autorem kilkunastu wystaw zbiorowych i indywidualnych, w tym m.in. w Muzeum Polskim w Ameryce (Chicago). Ma na swoim koncie kilka autorskich albumów: „Piękno świętości” (1998), „U stóp Matki” (2008), „Nowicjat w Leśniowie” (2008), a jego zdjęcia zostały wykorzystane w kilkudziesięciu książkach. Pomysł na kolejne albumy w twórczości Krzysztofa Świertoka powstał z serdecznej przyjaźni z wybitnym polskim poetą współczesnym Ernestem Bryllem. „Na tęczy Jej uśmiechu...” (2007) oraz „Tam bije serce Twoje” (2011) to niezwykłe opowieści i pielgrzymowaniu i o wierze, pisane słowem poety i zdjęciami jasnogórskiego fotografa.

Dział: Relacje - wydarzenia

Tagi: Częstochowa kraj sztuka i kultura

Wybrane dla Ciebie

}

Ostatnio dodane

}

Najpopularniejsze

}

Niedziela 50/2024: temat numeru

TEMAT NUMERU: Gdy samotność to jedyny gość
Zostają sami z rozmaitych powodów i nie nam sądzić, czy z własnej winy, czy bez winy. Fakt pozostaje jednak faktem – część z nas spędzi nadchodzące święta samotnie.